Forum forum życia rodzinnego Strona Główna forum życia rodzinnego
Chrześcijańskie spojrzenie na rodzinę
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Lolitki i dzieci reklamy

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum życia rodzinnego Strona Główna -> Narkomania, sekty rozpad rodzin i inne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Annnika
Administrator
Administrator



Dołączył: 01 Sty 2006
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:21, 10 Sty 2006    Temat postu: Lolitki i dzieci reklamy

Okazuje się, że sekty, porwania i katastrofy to nie najgorsze zagrożenie...

Są inne gorsze chyba, że nie zgadzacie sie z tym artykułem, ale ja pracuję w szkole średniej, i widzę jak się ten temat sprawdza w 100% Smutny

Moze to tekst do matriałów żródłowych, ale chyba lepiej o nim troche porozmawiać.

Jak temu przeciwdziałać ? Jak widzicie skalę tego problemu u na s?

Cytat:
Gdzie się podziały nasze dzieci?
francuscy terapeuci i psychologowie biją na alarm

Dzieci dorastają coraz wcześniej, a dojrzewają coraz później. (...) Co się stało z ich dzieciństwem? Jak pomóc im przeżyć bezcenne lata dzieciństwa?

Widzicie je na ulicy. Są podobne do siebie jak siostry bliźniaczki. Mają dopiero dziesięć lat i już noszą buty na koturnach, spodnie biodrówki, a na ich opalonym brzuszku widać pasek stringów.
(...)
Nastolatki corocznie wydają 3 miliardy euro. Przede wszystkim na ubrania. Czy można zrezygnować z tak intratnego rynku, zwłaszcza że przewiduje się, iż za dwa, trzy lata sześcioletnie dziewczynki będą ubierały się tak samo jak dzisiejsze piętnastolatki?
(...)
Dzieci reklamy

(...)
Dlaczego dorośli nie chcą widzieć dzieci takimi, jakimi one są naprawdę? Zapomnieli pewnie, że pomiędzy ósmym a dwunastym rokiem życia dziecko "stwarza siebie" pod opieką rodzicielską, beztroskie i ufne, z dala od konfliktów i napięć. "To przede wszystkim kwestia pieniędzy" - wyjaśnia Jacques de Coulon, dyrektor Liceum świętego Michała we Fryburgu w Szwajcarii. "Dzisiaj złoty cielec panuje wszędzie, a poprzez reklamę trafia do dzieci".
Nastolatki są pierwszymi ofiarami reklamy. Przyklejeni do ekranu telewizora od wczesnego dzieciństwa, nasiąkają sloganami zachęcającymi do zakupów. Reklama kreuje ich potrzeby i zachowania.
W dodatku wygląd stał się fundamentalną "wartością", pozwalającą zdobyć uznanie rówieśników. Nie dziwi więc, że dzieci naśladują we wszystkim idoli telewizyjnych (...) "Cały ten rynsztunek odwołuje się bardziej do fantazjowania pedofilów niż do jakiejkolwiek rzeczywistości i skłania dziewczynki do przyjęcia specyficznego języka ciała i zachowań seksualnych, które pozostają w sprzeczności z ich wewnętrznymi przeżyciami" - oburza się Roland Beller, psychiatra i psychoanalityk. Oto zadziwiający paradoks: społeczeństwo uważa pedofilię za zbrodnię i jednocześnie zachęca dziewczynki, by zachowywały się jak wampy.

"Dorosłe dzieciństwo"

Wszystko sprzyja temu, aby rodzice postrzegali swoje dzieci jako starsze niż są.(...)"W późniejszych latach będą próbowały bezskutecznie odzyskać ten czas" - tłumaczy Béatrice Cooper-Royer, psycholog dziecięcy.
(...) Dziecko, które potrafi wrócić samo do domu, wykąpać młodsze rodzeństwo, przygotować posiłek, jest wygodne dla rodziców, którzy mogą zostać dłużej w pracy, powłóczyć się po sklepach czy pójść do przyjaciół. Najstarsze dziecko przejmuje obowiązki rodziców, lecz jest pozostawione samemu sobie. "Powierzanie odpowiedzialności dziecku w wieku, kiedy odczuwa ono potrzebę opieki, jest dla niego niszczące. Konsekwencje tego pojawią się wiele lat później" - ostrzega Etty Buzyn, psycholog dziecięcy.

Trzeba być najlepszym

Dzisiejsze społeczeństwo, opierające się na zasadzie kompetencji i skuteczności, wywołuje lęk u rodziców, którzy zachęcają swoje pociechy do rywalizacji. "Trzeba być najlepszym. Aby dzieci mogły być najlepsze, rodzice uczą je skuteczności, a nie aktywności" - zauważa filozof, Ines Pélissié du Rauzas. Zestresowani rodzice przenoszą swój lęk na dziecko, które musi zrobić wszystko, aby być najlepszym. (...)Dziecko przestaje więc mieć prawo do pieluchy i do smoczka. Spokojne dotąd maluchy stają się nagle nerwowe i wylęknione" - opowiada dyrektor przedszkola.

W szkole obowiązuje wyścig po oceny. (...) "Będzie umiał o wiele więcej niż inni!" - chełpi się ojciec.
Rodzice niechętnie akceptują dziecinność swoich dzieci. W obecności dziecka mówią otwarcie o swoich trudnościach zawodowych, finansowych i rodzinnych. Zdarza się, że matka zwierza się z problemów małżeńskich dwunastoletniej córce. "Opowiadając o problemach intymnych dziecku, rodzic usiłuje instynktownie zatrzeć naturalny dystans między nimi. Takie zachowanie pozostaje w absolutnej sprzeczności z procesem dorastania" - tłumaczy wspomniana wcześniej Béatrice Cooper-Royer.
Zwierzanie się rodziców ze swoich kłopotów przerasta dzieci i sprawia, że dorastają przedwcześnie. "W porównaniu do poprzednich pokoleń, nastolatki potrzebują większego wsparcia psychicznego, zwłaszcza jeśli w dzieciństwie grali role, które nie były rolami dziecka" - zwraca uwagę Tony Anatrella, psychoanalityk.

Mama mnie małpuje

Rodzice wchodzą często w relację koleżeńską ze swoim dzieckiem. "Biorą mnie za starszą siostrę mojej córki. (...) "Rodzice-kumple zachowują się, jakby różnica międzypokoleniowa nie istniała. Postępują w ten sposób, aby dodać sobie odwagi" - stwierdza Béatrice Cooper-Royer. Zdarza się, że rodzice negują różnicę międzypokoleniową tak bardzo, że sami dziecinnieją. (...)A przecież dzieci mogą dojrzewać tylko i wyłącznie przy zachowaniu prawdziwego dystansu międzypokoleniowego. W przeciwnym razie próbują zaznaczyć tę różnicę, zachowując się i ubierając coraz bardziej prowokacyjnie. Są wtedy pewne, że rodzice nie ośmielą się ich naśladować.

Kreatorzy mody wykorzystali tę tendencję. I tak na przykład Kookai, lansujący modę młodzieżową, przygotowuje dwie kolekcje: jedną dla matek, drugą dla córek!
Bycie "rodzicem-równolatkiem" swojego dziecka powoduje, że "zostaje naruszony proces identyfikacji. Rodzice zachowują się tak, jakby mówili młodemu pokoleniu: nie możecie się z nami utożsamiać, ponieważ nie mamy wam nic do powiedzenia i nie możemy zaproponować wam żadnej wartości.
A dla dorastającego dziecka rodzic winien być punktem odniesienia, dawać mu poczucie bezpieczeństwa. I właśnie dlatego rodzic musi zaakceptować swój wiek i swoją rolę wychowawcy" - przekonuje Tony Anatrella.
Dzieci oczekują, że rodzice przekażą im sens życia, wiedzę o świecie i doświadczenie życiowe. Tony Anatrella kontynuuje: "Co gorsza dorośli chcieliby, żeby dorastające dzieci radziły sobie same. W rezultacie dzieci pozostają uwikłane w kłopoty, które je przerastają i dlatego nie udaje się im opuścić wieku dojrzewania!". Spotykamy potem wylęknionych, niedojrzałych, "przerośniętych młodzieńców", którzy nie mają odwagi opuścić rodzinnego gniazda.


Wydaje się, że dzieci wychowywane bezstresowo, bez żadnych ograniczeń, czujące się swobodnie w świecie rozwiniętej technologii, widziały i słyszały wszystko. (...)"Czasem trudniej jest narzucić ograniczenia niż zezwolić na wszystko" - zauważa Odile, nauczycielka z Marsylii. (...)Najwyższy już czas, by zacząć zmuszać dzieci do posłuszeństwa, nie obawiając się ich sprzeciwu. "Brak ograniczeń i punktów odniesienia pozostawia dziecko samemu sobie i wywołuje u niego lęk" - twierdzi Etty Buzon.

Rodzice obawiają się również frustracji dziecka. "Czasami potrzeba odwagi, by patrzeć na dziecko, które dokonuje wysiłków, aby sprostać wymaganiom. Zapominają o tym, że wyrzeczenia pomagają dziecku w rozwoju. Właśnie wyrzeczenia uczą dziecko niezależności. Przecież kiedy dziecko przestaje być karmione butelką lub piersią, w zamian doświadcza innej komunikacji, np. językowej " - zauważa Béatrice Cooper-Royer. Potem przychodzą kolejne wyrzeczenia. Powoli dziecko uświadamia sobie, że musi czekać na spełnienie pragnień.

Rytm dziecka nie jest rytmem rodziców

Rodzice muszą na powrót zaakceptować siebie w roli wychowawcy. Jedynie wtedy ich dziecko może zbudować dojrzałą osobowość. Alain Braconnier określa zadanie rodziców w taki sposób:
"Trzeba sprawować władzę rodzicielską nie popadając w autorytaryzm, ustalać ograniczenia nie popadając w przesadny liberalizm, szanować rytm dziecka, bawić się z nim i stosować kary, słowem: uszanować jego dziecięcą naturę". Ważne, by pozwolić dzieciom dojrzewać w takim czasie, jakiego one potrzebują. Dzieci mają inny rytm życia niż dorośli, a nadmiar zajęć nie sprzyja rozwojowi wyobraźni i życia wewnętrznego….

Florence Briere-Loth
tłum. Zofia Pająk

[pełny tekst zamieszczony jest w materiałach źródłowych
http://www.forumrodzina.fora.pl/viewtopic.php?p=434&highlight=#434 ]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dominik
Administrator
Administrator



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 11:01, 14 Sty 2006    Temat postu:

Wydaje mi się, że najlepszym rozwiązaniem to wychowanie w tradycyjnym modelu rodziny - z tym, że należało by wiele dziecku "przy okazji" tłumaczyć.
A do tego, by należycie wytłumaczyć - niezbędna jest wiedza.
Wiedza, której trzeba naprawdę mocno szukać ... przykre


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Annnika
Administrator
Administrator



Dołączył: 01 Sty 2006
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:57, 14 Sty 2006    Temat postu:

Gdzie, Twoim zdaniem ? Oczywiścei mam na myśli takze rodziny, które nie są praktykujące Smutny

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dominik
Administrator
Administrator



Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:01, 14 Sty 2006    Temat postu:

Przepraszam, ale "z przyczyn technicznych" nastapiły cięcia tego tekstu tak, by pozostawić ten tekst możliwie w jak najmiejszej objętości tekst do dyskusji w tym temacie.
Ja ze swej strony gorąco polecam cały ten tekst do przeczytania.
Jest naprawdę rewelacyjny Wesoly


Anniko ! Wesoly
właśnie cały problem w tym, że wiedza na temat rodziny ukazuje się czasem w materiałach psychologów, prawników oraz w postaci "ciekawostek" umieszczanych w gazetach.
Materiał zamieszczany w materiałach czysto fachowych bywa iż jest tak fachowym "żargonem" że niektóre ( i to nawet bardzo wykształcone osoby) mogą mieć czasem problem ze zrozumieniem tego materiału.
Z tego, co mi wiadomo, to nikt jak do tej pory nie pokusił się o zebranie tego materiału w jednym miejscu.

Trazeba zatem szukać - i mieć wiele szczęścia by znaleźć rozwiązanie nurtującego nas problemu. przykre


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
voska
Coraz doroślejsze dziecię
Coraz doroślejsze dziecię



Dołączył: 10 Sty 2006
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Częstochowa

PostWysłany: Nie 0:14, 15 Sty 2006    Temat postu:

hmm... Problem tkwi w rodzicach, to napewno. Jak mu przeciwdziałać? Nie mam pojęcia, myslę że wychowywanie nas, pokolenia, które będzie dopiero wchodzić w związki małżeńskie, zakładać rodziny powinno odnieść skutek, ale kto ma to robić?

Przytoczę sytuację z podstawówki z wioski koło Czestochowy.
Dziewczynka z 5 klasy przyszła do szkoły w bluzce z odkrytym brzuchem i króciutkiej miniówce z makijażem. Polonistka odesłała ją do domu, bo panna wyglądała jak małoletnia ulicznica. Dziewczynka wróciła do domu a z domu do szkoły z mamusią, która zrobiła karczemna awanturę polonistce i dyrekcj. Dyrektor usiłowała tłumaczyć, ze nie jest to strój do szkoły a na dyskotekę i napewno nie dla 5-to klasistki, ale mamusia wiedziała lepiej.
W ramach dziwnie pojętej solidarności, do szkoły zaczęło przychodzić więcej dzieci ubranych podobnie, żeby pokazać drekcji ze tak wolno(?) że niby wolny kraj i dzieci mogą sie ubierać jak chcą(?). Nie wiem jakie były pobudki, wiem jaki był efekt. Po 2 miesiącach mamusia wróciła do szkoły z pretensjami, ze po drodze do szkoły jej córeczka była zaczepiana przez pedofila... Dyrektorka rozlożyła ręce i stwierdziła, ze reagowała 2 miesiące wcześniej ale nikt jej nie słuchał, a na terenieszkoły pedofili nie ma. Droga do szkoły jest poza jurysdykcją dyrekcji...

Sytuacja niestety prawdziwa, nie wiem jak się to wszystko skończyło bo koleżanka, która była katechetką w tejże szkole zrezygowała z pracy. Rodzice czasami są poprostu ślepi... Mnie też mamusia 14-letniej panny kiedyś wyzwała kiedy jej córka upiła sie na koloniach. Zrozumiałabym, gdyby mi sie oberwało o to, że mała, się upiła, ale ja zostałam posądzona o to, ze z moej strony było przyzwolenie. Ba nawet zacheta i przykład, bo przeciez cudowne dziecko Anusia nigdy by na coś takiego samo nie wpadło... ech... detal, że od iluś już lat nie piję a z panną mieliśmy takie problemy, że szkoda gadać... A też zero normalnych ubrań, wszystko rozmiar po młodszej siostrze, gołe plecy, goły brzuch mini typu pasek...

Przeraża mnie to...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Annnika
Administrator
Administrator



Dołączył: 01 Sty 2006
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:40, 15 Sty 2006    Temat postu:

W szkole, w której pracuję, od tego roku szkolnego rozpoczęliśmy dużą akcję "ubierania dzieci".

Czasami możnaby okeślić nasze metody jako "chamskie" ale inaczej się nie da. Jedna z kleżanek raz spróbowała na siłę wepchnąć "sfilcowaną" bluzeczkę do spodni biodrówek uczennicy pod tablicą - jak klasa się o mało nie udusiła ze śmiechu z tego teatru, to dziewczyna zaczęła się ubierać jak człowiek...

Inna pani podczas odpytywania innej uczennicy powiedziała jej, że gdyby planowała pokazywać majteczki ponad spodniami, to chociaż włożyłaby czyste... oczywiście czystości bielizny nie można było nic zarzucić, ale uwaga pomogła, nie tylko tej pannie...

Najgorsze jest to, że żadna argumentacja nie tafia... ani o tym, że prowokują ani o tym, że szkodzą swojemu zdrowiu (ciekawe co ich nerki kiedyś powiedzą) Smutny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum życia rodzinnego Strona Główna -> Narkomania, sekty rozpad rodzin i inne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin