forum życia rodzinnego

Anowi

Tak , jeśli chodzi o rodziców katolickich , jest ich obowiązkiem , aby dziecko wychowali pod względem religijno - moralnym .Zaznaczyć również trzeba , iż nie chodzi tylko o nauczanie dzieci podstawowych prawd wiary i tekstów modlitwy , ale o doprowadzenie do obcowania z Bogiem i kierowania się w życiu Jego wolą . Jest to ogromna misja i szczególnie odpowiedzialna , którą mają za zadanie katoliccy rodzice .Toteż formacja religijno-moralna nie powinna kończyć się na przygotowaniu dziecka do pierwszej komunii św. Rodzice powinni się troszczyć o dalsze wyrabianie świadomości religijnej oraz wychowanie dziecka w cnotach chrześcijańskich .I tutaj , największe znaczenie w tym zakresie religijno-moralnym , dużo większe znaczenie od pouczania , zakazu - ma dobry przykład dawany dziecku przez rodziców , ich życie religijne i sakramentalne , ich modlitwa i praktyka chrześcijańskiej miłości .

[dotyczy tematu http://www.forumrodzina.fora.pl/wychowywac-to-przyprowadzac-do-chrystusa-t481.html ]

pauletta24

Z pewnością nie jest to .łatwe zadanie moja córka ma 3 latka ale staram się jej pokazywać opowiadać uświadamiać tak żeby rozumiała kto to jest Bóg że trzeba chodzić do kościoła.Narazie nie idzie żle .;Zabieramy ją ze sobą na mszę jak w każdą niedzielę ale to jest wiercipiętek i nie da się z nią ustać w miejscu..... Wesoly

Dominik

każdy z nas chyba to przechodził - w kościele wymyślało się różne dziwne rzeczy, czasem wręcz zabawy oczko II

- na tyle na ile rodzicom cierpliwości starczało oczko II

Uczono nas odpodstaw jak zachowywać powagę miejsca - z czasem się to przydało ...

Annnika

Mi wiercipiętki nie przeszkadzają - w swoim czasie dzięki takiemu wiercipiętkowi (wiercipiętce

) zrozumiałam, że jednak chcę zaryzykować macierzyńśtwo w przyszłości.

Anowi

Muszę Wam napisać o mojej córce.Od malucha brałam ją do kościółka na mszę świętą i ku mojemu zaskoczeniu,była bardzo spokojna. Był jeden mankament,który trwał,aż do ósmego roku życia. Po prostu,kiedy ojciec zaczynał kazanie,córa spokojnie zasypiała.W momencie,kiedy konczył,samoistnie się budziła,przygotowana do dalszej części mszy św. Każdy z ojców się śmiał i jej wytykał żartobliwie,że nie chce ich słuchać itd. Dziś,kiedy to wspominamy,śmiejemy się wszyscy.