 |
forum życia rodzinnego Chrześcijańskie spojrzenie na rodzinę
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Zygmunt
Przyjaciel forum

Dołączył: 14 Gru 2005
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:36, 08 Sty 2006 Temat postu: Metoda Silvy |
|
|
Kiedys stosowalem metode Silvy aby poprawic swoje zdrowie i wobec szerokiej krytyki tej metody zaniechalem cwiczen.Jakie sa wasze opinie na ten temat ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dominik
Administrator

Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 11:30, 09 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Metoda Silvy polegająca na "wyobrażaniu sobie że coś nam się uda" ma związek ze stosowaniem w "medycynie niekonwencjonalnej" tzw. "efektu placebo"
Z punktu widzenia czysto "racjonalnego" coś takiego nie powinno mieć miejsca - nie ma to uzasadnienia w medycynie ani w znanej powszechnie zasadach nauki.
Wiele wskazuje na to, że "metoda Silvy" to nic innego jak tylko jedna z form "wejścia" w "białą magię" - podobnie jak wszelkiego rodzaju "bioenergoterapii" i "radiestezji".
Więcej na ten temat polecam:
[link widoczny dla zalogowanych]
Fragmenty jednego ze świadectw zamieszczonych w Portalu dość dobrze pasują do moich własnych odczuć w czaach gdy próbowałem "brać się" za "bioenergoterapię i radiestezję"
Cytat: |
Tim Masters, student a jednocześnie taksówkarz z Fort Lee w stanie New Jersey, postanowił medytować [tzn. stosować jedną z technik propagowanych na kursie, tzw. ekran wyobraźni — przyp. P. S.] w czasie oczekiwania na klientów. Gdy interes szedł słabo, Tim zaczął wyobrażać sobie na swoim ekranie obładowanego walizkami klienta, który chce jechać na lotnisko Kennedy’ego w Nowym Jorku. Oto jak opisał potem swoje doświadczenia: „Na początku, kilka razy, kiedy próbowałem, nic się nie działo. A potem nagle stało się — podszedł facet z walizkami i kazał się wieźć na lotnisko. Następnym razem wyświetliłem sobie tego gościa na moim ekranie. Wczułem się w sytuację, gdy sprawy rozwijają się tak, jak trzeba, i zjawił się następny klient na lotnisko. To rzeczywiście działa! To tak jak gdybym wygrał stolik, który się sam nakrywa”.
Łaknąłem sukcesu, a powyższy tekst zapowiadał spełnienie się marzeń. Przeczytałem więc całą książkę, by dowiedzieć się czegoś więcej o metodzie Silvy. Lektura ta rozwiała mój niepokój co do ewentualnego negatywnego wpływu na psychikę technik propagowanych przez Jose Silvę, wydawało się, że wszystko jest bezpieczne i pozostaje pod kontrolą, tzn. — zgodnie z tytułem książki — samokontrolą umysłu.
(...)
Metoda Silvy stanowiła dla niej najpełniejszą syntezę technik pozwalających wykorzystać potencjał naszego mózgu.
W pewnym momencie instruktorka wspomniała o tym, iż tego typu techniki mają swoje źródło między innymi w doświadczeniach białej magii. Nieco zaniepokoiło mnie to stwierdzenie, ale szybko wytłumaczyłem sobie, że biała magia jest niegroźna, służy wszak dobrym celom, w przeciwieństwie do czarnej magii, której rytuały odwołują się do mocy demonicznych i mają za zadanie szkodzenie innym.
(...)
Propagowane na kursie techniki mają podnieść jakość życia: poprawić pamięć, pomóc w szybszej nauce oraz w rozwiązywaniu różnego rodzaju problemów, takich jak trudności w podejmowaniu trafnych decyzji czy przezwyciężanie nałogów. Dużo miejsca poświęca się samouzdrawianiu i uzdrawianiu innych za pomocą odpowiednich wizualizacji w stanie alfa, a także projektowaniu pozytywnej przyszłości. Nie będę tu opisywał szczegółowo przebiegu zajęć, chcę skupić się na jednym wydarzeniu, które w kluczowy sposób rzutuje na moją negatywną ocenę metody Silvy.
(...)
Po pewnym czasie usypianie Zuzi tą metodą przestało skutkować. Regres przypisywałem swojemu brakowi systematyczności w ćwiczeniu metody Silvy. Jest to dość typowa pułapka myślowa — szukasz winy w sobie, bo przecież jeśli jakaś technika działała, to znaczy, że ona jest w porządku, to tylko ty coś robisz źle. Chciałem zmienić ten stan rzeczy, dlatego pomyślałem o uczestnictwie w zajęciach drugiego stopnia. Zrezygnowałem ze względu na spore koszty. Można co prawda za darmo powtórzyć kurs podstawowy, ale trwa on trzy dni, a na to nie miałem czasu. Postanowiłem przestać się dołować i korzystać z poszczególnych technik najczęściej, jak się da, co zaczęło prowadzić do swoistego psychicznego uzależnienia — każdą najprostszą decyzję starałem się podejmować w stanie alfa, najlepiej na poziomie laboratorium, po wysłuchaniu opinii doradców.
Któregoś razu zamiast Reków znowu pojawiła się w moim laboratorium Śmierć. Tym razem było to zdecydowanie negatywne doświadczenie.
Czułem ogarniający mnie lęk, chciałem jak najszybciej wyjść ze stanu alfa i... nie mogłem. Śmierć podeszła do mnie i kosą usiłowała ściąć mi głowę. Ostrze kilkakrotnie przechodziło bezboleśnie przez moją szyję, nie czyniąc mi żadnej szkody. Chciałem, żeby ten koszmar się skończył. Czułem przenikające mnie fizycznie dreszcze, odczuwałem coraz większy strach i... nie mogłem wyjść ze stanu alfa. Coś, czego nie potrafiłem określić ani nazwać, trzymało mnie w laboratorium. Nie mam pojęcia, ile trwała ta sesja, być może tylko kilka minut, ale dla mnie była to niemal wieczność. Kiedy wreszcie udało mi się wrócić do rzeczywistości, nie wiedziałem, co o tym myśleć. Okazało się, że nie wszystko jest pod kontrolą. Przypomniałem sobie swoje wcześniejsze obiekcje dotyczące eksperymentów z podświadomością i pomyślałem, że może jednak ostrożność miała sens. Postanowiłem zaprzestać wizyt w laboratorium, gdyż nie chciałem narazić się na powtórne przeżycie koszmaru.
(...)
Chyba po raz pierwszy pojawiła się wtedy u mnie myśl, że tzw. Wyższa Inteligencja, czymkolwiek jest, nie może być utożsamiana z Bogiem, wszak człowiek nie może rozłączać tego, co Bóg złączył, taka wizja nie mogła pochodzić od Boga. Pomimo kryzysu w małżeństwie nigdy nie brałem pod uwagę możliwości rozwodu, czując intuicyjnie, że jest to droga donikąd, krok nierozwiązujący żadnych problemów, a jedynie przysparzający dodatkowych cierpień. Nie mogłem zaakceptować wizji przyszłości, która burzyłaby moje małżeństwo. To dopełniło miary: skończyłem z praktykowaniem metody Silvy, zostawiłem to doświadczenie za sobą jako — jak sądziłem — zamknięty rozdział mojego życia. Bardzo się myliłem.
(...) |
[link widoczny dla zalogowanych]
Na podstawie swoich doświadczeń i świadectw innych osób uważam, że wszelkie metody "niekonwencjonalne" oddziaływania na ograniz poprzez psychikę mają wiele podobieństw i SERDECZNIE ODRADZAM ich stosowanie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Annnika
Administrator

Dołączył: 01 Sty 2006
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:02, 09 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Spotkałam sięw posłudze z przypadkiem kobiety, która po sotosowaniu metody Silvy musiała skorzystac z modlitwy o uwolnienie ... to niebezpieczne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kazimierz
Pedagog

Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 266
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: sadeckie
|
Wysłany: Sob 16:16, 09 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
I ja tak Dominiku uwazam - zadne experymentowanie z wlasna psychika - to po prostu niebezpieczne !
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dominik
Administrator

Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 19:22, 09 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Wchodząc we wszelkiego rodzaju "metody niekonwencjonalne" musimy pamiętać o tym, że wchodzimy na niezbadane i bardzo niebezpieczne "ścieżki".
Osobiście jestem zdania (na podstawie zarówno doświadczeń własnych jak i relacji innych osób) że cała "MN" to wilka "sieć" w którą szalenie łatwo wpaść - bardzo trudno się wydostać.
Metodę Silvy uważam zaś zaa jedną z bardziej niebezpiecznych metod spośród MN -będących tylko o krok od "spirytyzmu".
Nie łudźmy się jednak - wszelkie metody MN są niebezpieczne.
Różnią zaś się praktycznie tylko czasem w jakim dochodzi do Złego ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
pauletta24
Praktykant

Dołączył: 18 Lut 2008
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:04, 29 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
O metodzie Silvy nie słyszałam to chyba nawet dobrze dla mnie z tego względu. Dla mnie jest ważny sam moment kiedy wejdę do kościoła i czuję że moje problemy są mniejsze kiedy mogę pomodlić się wszystko wtedy staje się lżejsze.I to mogę uznać za swoje "uzdrowienie"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dominik
Administrator

Dołączył: 04 Gru 2005
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:44, 30 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Będąc "sam na sam" z Bogiem w Kościele człowiek odczuwa Jego potęgę, Moc ...
Martwić może jedynie jak wielu ludzi wierzy w rożnego rodzaju "moce" . nie od Boga pochodzące ...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|